|
|
Autor |
Wiadomość |
zoppel
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Nie 17:32, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
He he, jak to było u klasyków? "Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są."
Zwrócę na to uwagę czytając następne Twoje opowiadania Suzz.
Też się może czegoś przy okazji nauczę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Nie 21:03, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
A to odcinek drugi ostatni. Dokończenie nigdy nie skończone tego co już wcześniej publikowałam.
___________
Korytarze wiały pustką. Słychać było zawodzący wiatr, wpadający przez szczeliny w oknach. Ogień z pochodni oświetlał kamienne ściany, a echo niosło dźwięk kroków. Moon szła powoli w kierunku swojego dormitorium, dopalając papierosa i nucąc pod nosem ulubiony kawałek. Skręciła w lewo.
- Przepraszam - powiedział mężczyzna.
- To nie pana wina - odparła i wyrzuciła papierosa za siebie, uśmiechając się.
Chłopak był na tyle wysoki, że Moon musiała lekko zadzierać głowę, aby mu się przyjrzeć. Miał ciemne, czarno-szare oczy. Lekki zarost na twarzy i ostro ściętą grzywkę, za którą chował twarz.
- Jestem Moon - rzekła, podając mu dłoń - Moon Lovegood, Krukonka.
- Alan Petterson- przedstawił się i uścisnął jej rękę. - Wybacz, jestem nowy i szukam Wielkiej Sali. Drogę pokazał mi jakiś duch, ale jak widzisz, zgubiłem się…
- Na ceremonię przydziału już się spóźniłeś - odparła z zawadiackim uśmiechem na twarzy. - No i jesteś na nią trochę za duży - powiedziała i dźgnęła go palcem w ramię.
Chłopak nie odpowiedział, jedynie masował sobie bolące miejsce. Odwróciła się i przykucnęła po papierosa.
- Zaprowadzisz mnie, czy mam błądzić tak bez celu? - zapytał w końcu.
- Nic nie widziałeś, zrozumiano? - rzuciła, przeszywając go wzrokiem.
- Nic nie widziałem - przytaknął jej.
- Dobrze. Rozumiemy się. Pierwszaki przodem - sarknęła, popychając go przed siebie.
- Czy naprawdę wyglądam na pierwszaka?
Dziewczyna nie odpowiedziała. Przyglądała mu się przez moment. Nie miał na sobie szaty. Ubrany był dość normalnie. Czarny przylegający podkoszulek, wąskie ciemne spodnie, zapięte ćwiekowanym paskiem i vansy na stopach. Jedyne, co zdziwiło dziewczynę była żyletka na rzemyku, wisząca na jego szyi. Po chwili zrównała się z nim. Wzrok chłopaka był skierowany przed siebie. Cisza bardzo drażniła, pełną życia Moon, ale nie miała zamiaru pierwsza się odzywać. Alan był intrygujący i tajemniczy. Co on u diaska tu robi, pomyślała. Na oko jest od niej starszy, co oznacza, że na pewno nie przyjechał się tu uczyć. Przez chwilę przyszło jej do głowy, że być może to nauczyciel, ale z kolei na to był za młody. W głowie huczało jej milion pytań, na które odpowiedzi nie znała.
- Może oprowadzisz mnie kiedyś po zamku? - zaproponował znienacka.
- Wybacz, ale zdaje w tym roku owutemy, co wiąże się z nawałem nauki. Oprócz tego posiadam życie prywatne - wymamrotała, umykając wzrokiem w inną stronę.
- Rozumiem - rzekł, poważniejąc nagle.
Od tej pory cały czas patrzył się na smukły profil dziewczyny.
Spuściła głowę. Nie wiedziała, który to już raz odrzuciła od siebie to, co tak bardzo pragnęła poznać. Uległa w tej chwili wrażeniu, że zaprzepaszcza jakąś okazje, która w jej życiu mogłaby mieć ogromne znaczenie. Są w życiu przecież takie momenty, od których zależy tok przyszłych wydarzeń. To obojętne czy na śniadanie zje się owsiankę czy tost, ale ani owsianka ani tost nie wyznaczają przyszłości. Wszystko zależy do nas samych. Moon jest osobą, która żyje chwilą i marzeniami. Nie wierzy w przypadki, to spotkanie na pewno nim nie było.
W ciszy doprowadziła go przed drzwi wielkiej Sali. Odeszła bez słowa, nie żegnając się z nowo poznanym chłopakiem.
- A ty, czemu nie wchodzisz? - zdziwił się.
Moon obróciła się w jego kierunku, uśmiechając sie szeroko.
- Dobranoc - powiedziała.
Zniknęła w głębi korytarza.
Życie pełne jest przeciwności. Są noce ciemne, złowrogie i dni spokojne, słoneczne. Istnieją ranne ptaszki i sowy, czerpiące w ciągu dnia siły na nocne polowanie. Każda z istot ma swój czas. Ludzie myślą, że są jedynymi rozumnymi stworzeniami na ziemi, jednak jest parę wyjątków. Moon siedziała na parapecie okna, z nosem przyczepionym do szyby, a obok niej siedział czarny kot. Dziewczyna obserwowała walczące z wiatrem olbrzymie drzewa zakazanego lasu i chatkę gajowego stojącą na skraju. W oknach było widać ruch w środku. Ktoś, kto tam był, najwidoczniej nie spał. Przesunęła dłonią po szybie i przekrzywiła lekko głowę, jakby chciała widzieć wyraźniej. Hagrid od dawna mieszka w zamku, a jego chata od paru już lat stoi pusta. Spuściła wzrok i wpatrywała się w oczy swojej kotki, które w nocy paliły się zielonym światłem, była nieprzystępna i opanowana. Star spojrzała ukradkiem na panią. Otworzyła pyszczek, widać było jej różowe podniebienie, podwinięty do tyłu języczek i szereg drobnych, ostrych zębów.
- Chodź tu- powiedziała cicho
Wzięła Star pod łapki i położyła ją sobie na brzuchu.
- Wiesz, kto to jest?- zapytała się jej i wskazała palcem na ruch w oknach.
Star pobiegła wzrokiem w tym kierunku. Wydawałoby się, że lekko skinęła głową.
- To ktoś nowy?- zapytała ponowne, jakby była pewna, że zwierzę udzieli jej odpowiedzi.- Znam tą osobę?- ponownie zwróciła się do kocicy.
Zwierze popatrzyło się jeszcze raz w okna chaty i ponowny pokiwała pyszczkiem.
- Poznałam tą osobę d z i s i a j ? – dziewczyna cicho podkreśliła ostatnie słowo.
Star zeskoczyła na podłogę i poszła w kierunku swojego koszyka. Moon wędrowała wzrokiem za nią. Kotka włożyła do posłania jedną łapkę i odwróciła się do niej, miaucząc. Jej pani uśmiechnęła się szeroko do siebie i zeskoczyła z parapetu. Tego dnia poznała tylko jedną osobę- Alana. Wsunęła się delikatnie pod pościel i zasunęła zasłony.
Koty wiedzą więcej niż my…
-Wstawaj, zaraz śniadanie- szczupła krótkowłosa blondynka rozchyliła kotary łóżka.
- Mam to głęboko gdzieś i ciebie zresztą też- odpowiedziała właścicielka łóżka i obróciła się na druga stronę przyciskając mocno puchową poduszkę.
W końcu dormitorium siódmoklasistek zapełniło się słońcem. Delikatne promienie nie mogły się przebić przez ciężkie granatowe, kaszmirowe zasłony oplatające jedno łóżko. Zbliżała się pora drugiego śniadania. Większość uczniów będąca na lekcjach z utęsknieniem oczekiwało dzwonka.
W pewnym momencie kotary rozchyliły się i ukazała się ziewająca szeroko blondynka. Moon rozchyliła powieki, ale uderzające światło zmusiło ją do ponownego ich zamknięcia. Nadal rozmyślała nad tym, kim jest ów tajemniczy chłopak poznany wczoraj i śniący się jej tej nocy. Rzuciła się po omacku do swojego kufra. Nagle rzuciła się na nią Star, zatapiając ostre pazury w jej gołych plecach. Obróciła się żeby zrzucić kota i uderzyła się głową w napotkaną szafkę. Oczy przyzwyczaiły się do światła zdumiewająco szybko. Po paru minutach ciężkiej walki ze swoją kocicą, Moon wyrwała się. Podeszła do lustra i obróciła się oglądając stan swoich pleców. Na papierowej skórze widniało parę spuchniętych i zakrwawionych szram. Uśmiechnęła się cicho do siebie samej i chwyciła różdżkę z szafki nocnej. Jej wzrok zatrzymał się na zegarku, który wskazywał godzinę dziesiątą.
- Cholera! Zaspałam! – wydusiła z siebie nieco ochrypłym głosem.
Wczołgała się pod łóżko i wyciągnęła czarną szatę z niebieskim godłem Ravenclaw’u. Pośpiesznie złapała różdżkę i dziękowała za to, że nauczyła się w zeszłym roku zasklepiania ran.
- Czemu Sky mnie nie obudziła? - zapytała się sama siebie, wciągając na siebie turkusowe rajstopy.
W pośpiechu wrzuciła parę potrzebnych rzeczy do skórzanej torby. Wybiegła z pokoju wspólnego wciąż klnąc pod nosem.
Ten dzień nie rozpoczął się dla Moon zbyt szczęśliwie, szybkim krokiem zbiegła po schodach oddalając się od swojego dormitorium. No pięknie, pomyślała, musiało mi się to zdarzyć już w pierwszym dniu szkoły? W najlepszym razie wyląduje u dyrektora, a w najgorszym skończy się na rozmowie i szlabanie u Verdur.
Katia Verdur to kobieta po trzydziestce, spełniona zawodowo, były auror. Zrezygnowała z pracy na rzecz ministerstwa, ponieważ zawsze chciała nauczać. Na ogół przebojowa i sympatyczna, jednak gdy przychodzi co do czego, zamienia się z diabłem na skórę. Jest opiekunką Krukonów oraz nauczycielką obrony przed czarną magią. Na samą myśl o piekle, jakie ją czeka, Moon ścisnął się żołądek. Jakoś to będzie, pomyślała i poprawiła spadającą jej z ramienia torbę.
Gdy była już pod Wielką Salą zadzwonił dzwonek na drugie śniadanie. W tym momencie na korytarz zaczęły wylewać się tłumy uczniów. Wszystkie stopy zaczepu kierować się ku czterem stołom. Dziewczyna została porwana przez chmarę uczniów do wnętrza Sali. Niechętnie usiadła na ławce i czekała, aż Sky raczy się pojawić i jej to wszystko wyjaśnić.
- Cześć- usłyszała za swoimi plecami.
Odwróciła się i zobaczyła oddalającego się od niej Alana. Nadal nie miał na sobie szaty. Patrzyła i czekała gdzie usiądzie. Z przerażeniem stwierdziła że siada na skraju stołu nauczycielskiego…
- Hej, jak się spało?- zapytała spadająca jak grom z jasnego nieba Sky.
- Do… Dobrze- powiedziała lekko zdezorientowana.
- Masz tu plan zajęć- Sky wyciągnęła z torby arkusz pergaminu.
- Więcej się nie dało upchnąć?- spojrzała pytająco na przyjaciółkę
- Owutemy- oznajmiła krótko
- Verdur jest dzisiaj w dobrym humorze?
- Raczej tak. Weasley rozdawała nam plany.
- Jak dobrze- Moon ulżyło
- Ale Malfoy się wkurzyła i odjęła nam 50 punktów, informując nas, że są to chyba najwcześniej utracone punkty w historii całego zamku. Powinnaś być dumna- uśmiechnęła się szeroko
- Tak, bo nie lubię niczego bardziej, od denerwowania tej jędzy.
- Nie jest tak źle, mamy jeden pozytyw.- kiwnęła głową w kierunku stołu nauczycielskiego- Hagrid potrzebuje pomocy na lekcjach, wiec przysłali tu młodego stażystę.
Wzrok jej przyjaciółki zadawał pytanie: „Skąd to wiesz?”
- Dziewczyny mówiły.
Moon serce podskoczyło do gardła, uniemożliwiając jej wydobycie z niej głosu.
- Musze zapalić- oznajmiła krótko.
- Zaraz ONMS- odparła z wyrzutem.
- Właśnie o to chodzi. Opowiem ci wszystko po drodze.
Po opowiedzeniu jej historii Alana, Sky uśmiechnęła się do niej szyderczo.
- No kochana, jeżeli ty się z tego powodu przejmujesz, to cie nie rozumiem.- rzuciła po chwili, żując ostatniego z zabranych tostów.
- Sky!- rzuciła lekko oburzona.
- No co? Przecież nie wierzysz w zbieg okoliczności. Jesteście sobie przeznaczeni- powiedziała marzycielskim głosem, rozpostarła ramiona i zakręciła młynka.
- To nie jest śmieszne.
- Ależ bardzo
- Ehh…- warknęła ku niej i odeszła z naburmuszoną miną.
- No nie fochaj się już. Może lepiej zapytaj się o to Star, ona zawsze wszystko wie lepiej.- powiedział zarzucając jej ramię na szyję.
- A żebyś wiedziała.
- Lepiej się uśmiechnij, bo chyba nie chcesz żeby Alan, przepraszam, profesor Petterson cię taką zobaczył.
- Hehehe, bardzo śmieszne- Moon uśmiechnęła się posępnie.
Resztę drogi szła wpatrzona w swoje trampki.
Przed chatką stał już Hagrid wraz z Alanem i profesor Weasley, otaczała ich grupa siódmoklasistów.
- Szybko, stawajcie gdzieś tutaj, Hermiona chce wam coś jeszcze powiedzieć- zagrzmiał nad wszystkimi głos gajowego
- Drodzy uczniowie, to jest Alan Petterson, student ostatniego roku Smokologii, który odbędzie tu starz, ponieważ smoki omawiacie właśnie na tym poziomie edukacji. Życzę wam wszystkim owocnej współpracy, oczywiście pamiętajcie o tym, że Alan jest nauczycielem. Należy mu się taki sam szacunek jak reszcie ciała pedagogicznego. Jeszcze jedno, gdzie jest Moon?- zapytała na końcu swej wypowiedzi
Znad grupy uczniów wystrzeliła ręka.
- Podejdź tu do mnie na chwile.- poprosiła nauczycielka
- A muszę?- zapytała błagalnie dziewczyna
Właśnie w tym samym momencie grupa uczniów przed nią rozstąpiła się i stała na wprost pani profesor i Alana
- Tak- odparła.
Posłusznie, spalona na cegłę, podeszła.
- Alan to Moon Lovegood, chętnie oprowadzi cię po okolicy i pokaże mury szkoły.
- Cześć- wyciągnął ku niej rękę z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Cześć- powiedziała oschle, nie odwzajemniając jego gestu.
- Po lekcji.- oznajmiła Weasley i odeszła w kierunku zamku
- Wierzysz w przypadki?- zapytał
- Nie.
- Ja też.- rzuciła krótko
- No chodźcie tu wszyscy. Dzisiaj Alan pogada wam trochę, niestety. Wiecie ja tam wole przejść od razu do roboty, ale te nowe sposoby nauczania. Siadajcie na trawie i słuchajcie. Ma być cisza, rozumiano?- powiedział im Hagrid z lekkim uśmiechem.
Miedzy uczniami zaszumiało od krótkich „ok” i wszyscy usiedli na pelerynach, oczekując na kolejny nudny wykład. Okazało się jednak, że chłopak mówi zrozumiale, dzięki czemu ich nie nudził. Nie traktuje ich z góry, tylko na równi sobie, ponieważ jest miedzy nimi mała różnica wieku. Po zajęciach Alan zaczepił Moon.
- Masz jeszcze jakieś lekcje dzisiaj?
- Zielarstwo z wujkiem, ale chyba mogę je sobie odpuścić- uśmiechnęła się szeroko
- Widzę że poprawił ci się humor.
- Tak, nie zanudziłeś nas na śmierć, a z drugiej strony nie próbowałeś nam przestawić jakiegoś „miłego” zwierzaka. Hagrid często popada ze skrajności w skrajność. Parę razy udało mi się zasnąć na takich gadanych lekcjach, a parę razy wylądować po zajęciach w skrzydle szpitalnym.
- Buzia ci się nie zamyka.
- Taka moja natura. Trzeba mnie kochać taką jaką jestem, a nie zmieniać mnie na siłę.
- A kto tu mówi o kochaniu?
- Nikt.- uśmiechnęła się promiennie- To tylko przykład.
Odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku cieplarni.
_____
Wiecej nie napisalam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zoppel
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Pon 0:29, 19 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
z niecierpliwością czekam na następne odcinki bo już się zdążyłem wciągnąć.
a ile czasu zajmuje napisanie kawałka jak powyższy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Pon 15:21, 19 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
ten pisałam 2 godziny, a czasem jedna storne pisze pół roku. To zależy xD Jakbyś mógł dać komenta na siostrach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zoppel
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Śro 20:59, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
tak czekam, nie odzywam się, bo po cichu liczę na jakieś następne opowiadanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Czw 17:25, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
No jest w opracowniu kolejna czesc xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Wto 19:13, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No i jest kolajna część! Jak chcesz to czytaj Zoppel, ale jest fatalna. wg mnie oczywiście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylvik
Administrator
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: podkarpacie
|
Wysłany: Wto 20:09, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Suzz ja dopiero teraz wpadłam na ten wątek- nie wiedzieć czemu wczesniej go nie dojrzałam i zaczełam czytać to opowiadanie- kurcze dziewczyno Ty masz ogromny talent!!! zaraz zaczynam to dokładnie czytać bo już po fragmencie mnie wzieło!!!!
Suzz- liczę na więcej odcinków!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosiak;)
Bywalec
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: Wto 20:52, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
oj ja tez jak Sylvik mam coś ze wzrokiem i teraz tu trafiłam dopiero... Suzz ty to normalnie na nobla zasługujesz! Ja dawniej też miałam hopla na pisanie ale sobie tylko w wordzie bazgrałam i nikomu nie pokazałam bo sie wstydziłam strasznie, zresztą wydaje mi sie ze teraz tez bałabym sie komus to pokazac nawet dla zabawy Ale to co ja kiedys pisałam to do twoich opowiadan to nawet bez porownania śliczne czekam na nastepne odcinki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Śro 16:57, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
>leży ze śmiechu<
Przeczytajcie to: [link widoczny dla zalogowanych]
To moja mentorka i becior (krytykuje moje opowiadanie przed opublikowaniem, ma niewyparzony języczek )
Ja jestem milion lat świetlnych od niej!
Dziękuje za przychylne słówka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zoppel
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Śro 17:20, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Suzz, autor nigdy nie powinien oceniać własnego dzieła. Nie jest możliwe, żeby zrobił to obiektywnie.
Bardzo ciekawy pomysł z tym opowiadaniem w formie listów. Bardzo mi się podobało. A Twoje wcale nie są gorsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Śro 17:26, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
>spada ze śmiechu z krzesła<
Nadaj jednak uważam, że to jest cuś a nie epika!
i dzieli nas odległość jakiegoś miliona lat świetlnych! koniec i kropka.
A dla Gosiaka i Sylvi, adresik: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zoppel
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Śro 17:30, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
każdy ma prawo wyrażać własne zdanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deady
Bywalec
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: HollyŁóDŹ
|
Wysłany: Śro 21:45, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No i jeszcze do Sylvi i Gosiaka, to co jest tutaj nie mam zamiaru kontynuować, brak pomysłu. No, może i pomysł jej, za to gorzej z realizacją. Ja taka jedna notke potrafie miesiac pisac, jak nie mam czasu, a jak mam czas, to zwykle coś spartole!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zoppel
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Śro 21:48, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Suzz, uważam że jesteś zbyt surowa dla siebie. musisz sobie odpowiedzieć na jedno bardzo ważne pytanie: czy pisanie sprawia Ci przyjemność? jeśli tak to pisz i nie przejmuj się niczym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|